środa, 20 lipca 2016

Ruszamy! Wspierają nas polscy muzycy


Mam jakieś pół godziny, by napisać coś jeszcze przed wyjazdem. W ciągu ostatnich trzech dni zdążyłam już sześć razy podjąć decyzję o tym, żeby jednak zostać i siedem razy o tym, że jednak jadę. A wszystko w imieniu hipisowskiej wolności. Bo o to - o niezależność i wartości inne niż materializm - przecież chodzi w projekcie "Od Ferrari do Ogóra". Zatem jadę, wolna i niezależna.

Wątpliwości pojawiły się w dniu, kiedy doszło do próby zamachu stanu w Turcji. Na naszej trasie, która w tej całej gonitwie za pokemonami przypomina Picachu, leży Stambuł. Miasto, które już widziałam, choć nie byłam we wnętrzach Hagii Sofii. Jasne, czasem miło jest wracać do miejsc, które urzekły nas swoim pięknem, a Turcja niewątpliwie jest jednym z nich. Niemniej jednak wrócić tam mogę tam równie dobrze za rok czy dwa.

W moim przekonaniu zmiana trasy w takiej sytuacji jest koniecznością, bo chociaż mam wizę do Turcji wykupioną, to jednak życie uważam za bezcenną wartość. Wartość, której nie można przeliczać na pieniądze. Mimo to na pokładzie Statku Miłości nie mamy zgodności co do tego, czy wjeżdżać do Stambułu, czy też nie. Szczęśliwie towarzyszą nam idee peace, love, music, a że każdy z nas jest wolnym duchem i wolnym człowiekiem, akceptujemy swoją niezależność i każdy uczestnik wyprawy podejmie decyzję zgodną z własnym sumieniem. Najprawdopodobniej w pewnym momencie się rozdzielimy.

Jest mi również niezwykle miło Was poinformować Was, że projekt "Od Ferrari do Ogóra" wspierają polscy wykonawcy, w tym Zeus, którego muzyka towarzyszyła mi podczas kilku miesięcy tworzenia bloga Podróże bez planu. To muzyka, wolność i niezależność daj  nam siłę, by ze stanu hipotermii przejść w stan "jest super" i dziś z nadzieją patrzę w przyszłość, a wszystko, co robię, robię wyłącznie dla siebie. Album "Zeus. Jest super" już mam w plecaku i ta muzyka z pewnością nieraz w czasie trasy zagości na głośnikach.

Cała idea takiego wyjazdu wywołuje we mnie bardzo pozytywne skojarzenia. Zarówno wolność, jak i podróżowanie są mi bardzo bliskie. Mimo iż sam nie zdobyłem się nigdy na aż taki trip, szczerze kibicuję uczestnikom! Piękna rzecz! W wirze przygody nie zapominajcie o uważaniu na siebie, ale przede wszystkim cieszcie się życiem! Macie ku temu idealną okazję. Trzymam kciuki! - Zeus 

Za wsparcie i kciuki dziękujemy. Obiecujemy, że będziemy czerpać z każdej z chwil. A wtedy, kiedy będziemy mieć Internet, damy Wam znać, gdzie jesteśmy i jak cieszymy się wolnością. 

Koniecznie zaglądajcie na fanpejdż Podróże bez planu
Tam relacja i zdjęcia z naszej wyprawy. Do zobaczenia 8 sierpnia w Polsce! 




Polub na Facebooku