sobota, 29 sierpnia 2015

Warszawa. Bo marzenia są po to, żeby je spełniać

"Clive Standen przyjeżdża do Polski". Niemożliwe. Czytam jeszcze raz. "Clive Standen przyjeżdża do Polski". Nie no, nie ma opcji, pewnie jakaś fejkowa informacja. Trzeba potwierdzić.  Potwierdzam. To nie fejk. Na pomysł wyjazdu do Warszawy wpadam momentalnie. Nie ma dla mnie znaczenia, że ten wyjazd będzie kosztował mnie kolejną nieprzespaną noc. Do tego właśnie wtedy, kiedy już poradziłam sobie z bezsennością, kiedy znowu zaczęłam normalnie funkcjonować.

Piszą, że jestem "łowczynią celebrytów", ale ja nie szukam okazji do spotkań z nimi dla lansu. Nie chodzi o zdjęcia ani autografy. Chodzi o... pasję. Tak jak w podróżach najciekawsi są spotkani na drodze ludzie, tak w pracy dziennikarza najpiękniejsze są wywiady. Bo dziennikarz od swoich rozmówców się uczy. To dzięki nim umie słuchać i rozumieć inny punkt widzenia. Zadawać pytania i milczeć wtedy, gdy sytuacja tego milczenia wymaga. Ale do tego tematu wrócę jeszcze w innym poście.

Warszawa uczy mnie doceniania tej pasji na nowo. Po pierwsze dlatego, że większość aktorów czy pisarzy promuje filmy/seriale/książki właśnie w stolicy. Stąd coraz częściej bywam w mieście, którego kiedyś nie znosiłam. Po drugie dlatego, że aktorzy czy pisarze to także najczęściej ludzie z pasją. A niezwykle miło jest spotkać się z kimś, kto rozumie twój punkt widzenia. Kto osiągnął sukces dzięki determinacji i zaangażowaniu.

Jeżeli masz w sobie pasję, nie zastanawiasz się. Nie robisz planów, obliczeń, nie kalkulujesz, na ile ci się to opłaci. Po prostu rzucasz wszystko i jedziesz. Nawet jeśli może okazać się, że to jazda bez trzymanki. Najpiękniejsze podróże to podróże bez planu. Największe sukcesy to te zbudowane w oparciu o pasję, nie o chłodne kalkulacje.



2 komentarze:

  1. A wiesz, że ja podobnie myślę odnośnie tej pasji i rzucania wszystkiego? Często było to niezrozumiałe, że jechałam gdzieś daleko na chwilę z powodu jakiegoś spotkania, i to nie komercyjnego, tylko takiego hobbistycznego. Świetnie, że wpadłaś tylko na wywiad! Takimi chwilami się żyje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ten wywiad zapamiętam z pewnością na całe życie :) Dziękuję za komentarz i zapraszam częściej na bloga. Jeśli też masz swoje miejsce w sieci, podaj adres, z chęcią wpadnę :)

      Usuń

Polub na Facebooku