wtorek, 2 lutego 2016

Dlaczego dzisiaj trudno o prawdziwe uczucia?

fot. freeimages.com
Pomarszczeni, naznaczeni czasem wsiadają do tramwaju i zajmują miejsca naprzeciwko mnie. Oboje mają prawie po siedemdziesiąt lat, może więcej. Nie narzekają. W ich oczach tli się radość. Wracam z powrotem do lektury książki "Trzynaście powodów", ale zaraz potem staruszkowie rozpoczynają konwersację. Odrywam wzrok i o ile oczom wciąż wierzę, to uszom już nie. 

Starsza pani trenuje taniec. Prawdopodobnie tango argentyńskie albo taniec klasyczny, bo wątpię, by chodziło o taniec z elementami akrobatyki. Za parę dni ma występ. I prosi starszego pana, by to sfilmował, bo chce mieć pamiątkę. Ten po prostu się zgadza. Bez wymówek, bez pustego hasła: "nie mam czasu". Konwersacja ciągnie się dalej. Rozmawiają tak, jakby poznali się przed paroma dniami, chociaż znają się od kilku dekad. W ich wzajemnych spojrzeniach widać szacunek, zrozumienie i empatię dla drugiego człowieka. Ani na chwilę nie milkną.

Tramwaj powoli dojeżdża do mojego przystanku. Wstaję. Zbliżam się do drzwi. W rogu siedzi tleniona blondynka. Trzy paznokcie różowe, dwa limonkowe. Druga dłoń to samo. Tipsy. W ręku trzyma telefon. Przyciskam STOP, tramwaj zaczyna hamować. I wtedy zauważam nick na ekranie wyświetlacza. Blondynka rozmawia na Messengerze z użytkownikiem pod tytułem Łysy Łysy. Być może właśnie do niego jedzie. Być może Łysy Łysy przeleci ją jeszcze dziś. Być może ona będzie krzyczeć: "O kurwa". Po trzech miesiącach się rozstaną. Ona pomyśli o nim "skurwiel", on nazwie ją suką. Bo puściła się z innym. Albo on miał inną na boku.

Dlaczego dzisiaj trudno o realizm uczuć? Bo dzisiaj jesteś tylko Łysym Łysym albo Kotkiem69. A człowiek to ktoś więcej niż jego profil na Facebooku. Dzisiaj masz problem, bo jeśli chcesz realizmu, musisz posiadać odpowiednie zasoby - głównie zdrowie, pieniądze i czas. Jeżeli masz choć jedno z wyżej wymienionych, możesz uważać się za szczęściarza. Niestety prawdopodobnie jak każdy młody człowiek, który spędza przed ekranem monitora więcej czasu niż wyciskając siódme poty na siłowni, nie masz ani zdrowia, ani pieniędzy, ani czasu. I balansujesz na krawędzi, bo myślisz, że wszystkie kobiety są takie jak te puste lalki z Instagrama. Podświadomie pragniesz tego samego, czego pragnął Twój ojciec i dziadek: zrozumienia. Ale go nie dostajesz, bo swoje relacje spłycasz do tego, co znajdujesz w sieci. Bo w sieci na wyciągnięcie ręki masz piękne, nagie modelki. Tyle, że one nie rozumieją Twoich problemów. Nie mają czasu, bo są zbyt zajęte zakupami od włoskich projektantów. Są idealne, ale tylko przez pryzmat monitora LCD. Na co dzień wolałbyś taką z niedoskonałościami, ale taką, z którą można pogadać. O jej ostatnim treningu czy filmie, który razem widzieliście, o życiu. Wtedy zacząłbyś wierzyć, że za kilka dekad bylibyście razem jak ci staruszkowie - dobrzy kumple z iskrą miłości w oczach.

Zobacz też: Tego nie wiecie o mężczyznach, czyli 8 cech nieidealnej księżniczki

Nie bez powodu piszę o miłości. Jest coś takiego jak Statek Miłości i uwaga - nie chodzi wcale o serial na Romance TV. Chodzi o Mariusza i Zuzę - dwójkę młodych ludzi, którzy podróżują czterdziestoletnim ogórkiem. Cudowna inicjatywa, która zachwyciła mnie momentalnie. I mam nadzieję, że choć raz będę mogła do nich dołączyć i poczuć na sobie niesamowitą atmosferę, którą tworzą w swoich wyprawach ogórkiem. A teraz zapraszam Was na pokład Statku Miłości - zajrzyjcie na ich Facebooka i bloga.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polub na Facebooku