Plany są dobre w życiu zawodowym, w życiu prywatnym trzeba znać umiar. Trzeba być elastycznym.
Wyobraźcie sobie, że ni stąd, ni zowąd dostajecie działkę pod budowę domu na Karaibach. Albo na Lazurowym Wybrzeżu. Co kto woli. Człowiek dobrze zorganizowany nie będzie potrafił się nią cieszyć, bo kiedy będzie stawiał fundamenty pod budowę domu, zacznie już myśleć o dachu. W tym czasie pęknie ściana. W ostateczności dobrze zorganizowany właściciel działki poczuje paraliżujący strach, bo nie taki był plan. I zrezygnuje z domu na Karaibach. Wtedy jego plan też runie, ale przynajmniej nie będzie problemu. Będzie tylko szara, przygnębiająca rzeczywistość i nieskończona liczba straconych szans.
Jeśli kiedyś jakimś dziwnym trafem dostanę działkę na Karaibach, to usiądę na plaży jak Jack Sparrow z butelką rumu i będę się cieszyć, że ją mam.
Jest takie powiedzenie: "no risk, no fun". Dlatego w życiu każdego podróżnika przychodzi czas na totalny spontan. Na to, żeby kupić bilety, nie planując wcześniej noclegu. I w końcu na to, żeby zostać sam na sam z własnymi myślami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz