poniedziałek, 9 listopada 2015

Podróż do Krainy Optymizmu. 15 pozytywnych drogowskazów dla tych, co nie znają jutra

fot. freeimages.com

Znacie to uczucie, kiedy z oczu płyną łzy, które zamieniają się w potoki, po czym stają się rwącą Amazonką? Ja niestety znam. Wydaje mi się, że aż za dobrze. Ale właśnie zaczyna się pora suszy. Łzy wyschły, a ja płynę z prądem. Każdy w podróż do Krainy Optymizmu musi wyruszyć sam. Czasem tylko boimy się postawić pierwszy krok. 

Do napisania poniższego tekstu zainspirował mnie nowy album Buki i Rahima, zatytułowany "Optymistycznie"



Znacie tę scenę ze "Shreka", kiedy Osioł w czasie próby dotarcia do smoczego zamku mówi do siebie: "Nie patrz w dół! Nie patrz w dół! Nie patrz w dół! Shrek, ja w dół patrzę". O to chodzi. By nie patrzeć w dół albo raczej by po prostu nie oglądać się za siebie. Nie jestem ekspertem, ale według mnie kluczem do przeżywania szczęścia jest koncentrowanie się na chwili obecnej. Bez tworzenia planów i budowania ścieżek. Bo co zrobisz, jeśli na tej drodze wyrośnie ściana? Zderzysz się z nią jak Harry Potter, próbując się w drugiej części serii dostać na peron 9 i 3/4?



Może i się zderzysz, trochę poobijasz, ale potem trzeba będzie podnieść się z kolan i tę ścianę ominąć. I wrócić na wcześniej obraną ścieżkę.

Zdarzało się, że w trudnych chwilach włączałam Eminema. Gwałciłam "replay" na kawałkach "Not afraid" i "Beautiful". Miało pomóc, ale pomagało tylko czasami. Bo możesz przesłuchać milion kawałków, przeczytać tysiące książek i wrzucić setki aforyzmów z cyklu "Paulo Coelho" (czujesz sarkazm?) na swoją ścianę i wiesz co? To Ci nie pomoże. Tak jak nie pomoże Ci ten wpis, jeśli tylko go przeczytasz i nic więcej z tym nie zrobisz. Bo chodzi o to, jak myślisz, co czujesz i co masz w głowie. A skoro to czytasz, to zapewne masz chaos. Albo przynajmniej natłok stu różnych myśli, nad którymi trudno zapanować. Też tak miałam.

Dzisiaj piszę o kilku rzeczach, które mogą stać się dla Ciebie drogowskazami na ścieżce prowadzącej do Krainy Optymizmu. Ale oczywiście pierwszy krok musi należeć do Ciebie. Sama dotarłam do niej bardzo niedawno. I wiecie co? Tu jest fajnie, naprawdę fajnie.


1. Carpe diem

Oglądanie się za siebie nic nie wnosi. Tylko zatrzymuje Cię w czasie. Zachowaj wspomnienia, wyciągnij lekcje z życia i idź dalej. Coś się skończyło po to, żeby coś innego mogło się zacząć - tak staraj się podchodzić do otaczającej cię rzeczywistości. Weź do ręki książkę. Otwórz w dowolnie wybranym miejscu. I przewróć kartkę. A teraz zrób to samo w życiu. I nie zastanawiaj się, co będzie na następnej stronie.

Wiele razy doprowadzałam się do stanu "rwącej Amazonki", bo albo nie potrafiłam się pogodzić z faktem, że to już inny rozdział, albo koncentrowałam się na tym, co stanie się w następnym. Dzisiaj prowadzę bloga Podróże bez planu z kilku powodów. Po pierwsze, uwielbiam podróżować. I mam nadzieję, że jak tylko uda mi się uporządkować parę spraw, będę mogła dokonywać kolejnych skoków w Polskę czy weekendowych wypadów za granicę, a następnie o nich pisać. Po drugie, chcę zarażać filozofią życia "tu i teraz" - filozofią, która wcale nie musi być tożsama z hedonizmem. Ba, nawet nie powinna! Każdy ma marzenia, cele, dzięki czemu buduje swoją ścieżkę, na której - zupełnie jak w "Eurobiznesie" - stawia domy i hotele. Możesz z ufnością patrzeć w przyszłość. Ale warto też pamiętać, że czasem zdarza nam się zbankrutować, a wtedy grę trzeba zacząć od nowa. I postawić nowe domy. A potem znów hotele.

2. Umów się z Jutrem na randkę w ciemno

Czytelnicy urodzeni w latach 80. czy 90. może pamiętają program "Randka w ciemno". Emitowany był w Polsce w latach 1992 - 2005 i cieszył się sporą oglądalnością. Program prowadził Jacek Kawalec. "Randka w ciemno" polegała na tym, że kobieta wybierała mężczyznę lub mężczyzna kobietę spośród trzech znajdujących się za parawanem osób. Program był zabawny, bo jako widzowie mieliśmy przewagę nad uczestnikami tego całego kuriozalnego show. Jeżeli by jednak zasady gry przełożyć na rzeczywistość, to okazałoby się, że takie show jest całkiem sensowne. Chodzi mi o to, by przyjmować to, co przynosi Wam los z pokorą godną buddysty lub gorliwego chrześcijanina typu Hiob. Dzisiaj zaczynam już wierzyć, że wszystko dzieje się dokładnie tak, jak ma się dziać, a los kieruje mnie/nas na właściwe tory. Oczywiście, możesz dokonywać wyborów. Nie wszystkie pewnie okażą się trafne. Ale jeśli zdarzy ci się coś przykrego, weź to na klatę jak sztangę podczas zajęć TBC. Po kilku życiowych treningach poczujesz się silniejsza.

3. Podziękuj. Powiedz: merci, że...

... że jestem tu. Wziąć na klatę? Jak wziąć na klatę całą serię niefortunnych zdarzeń? Zanim dotrzesz do Krainy Optymizmu, będzie ci się wydawało, że Twoje problemy przybrały rozmiary góry lodowej, a Ty jesteś jak Titanic i zaraz pójdziesz na dno. Tylko że nie jesteś sam. Wokół Ciebie są ludzie, którzy też mają problemy. Całkiem możliwe, że dużo większe. I wcale nie idą na dno. Walczą dalej albo powiedzmy raczej "płyną z prądem". Bo życie to sinusoida.


 
4. Otaczaj się przyjaciółmi

"Chcę zostać sama" - czasem warto zderzyć się z własnymi myślami, wyjechać w samotną podróż (zobacz też: Trzy rzeczy, bez których nie zaczniesz podróżować solo), jak robią to takie podróżniczki, jak Martyna Wojciechowska, Paulina Młynarska, Beata Pawlikowska czy Grażyna Jagielska. Jednak izolowanie się na dłuższą metę jest toksyczne. Niszczy od wewnątrz. Mam wielkie szczęście, bo wokół mnie są ludzie, na których mogę liczyć w dzień i w nocy i którzy są ze mną nawet wtedy, kiedy po raz kolejny wypadam z własnej orbity, lecąc prosto w kierunku czarnej dziury. Za to im szczerze dziękuję.




5. Poczucie bezpieczeństwa zamień na wewnętrzny spokój

Kobietom wmawia się, że potrzebują oparcia, poczucia bezpieczeństwa. Powiela się stereotyp kobiety, która nie ma prawa do posiadania własnych zainteresowań i rozwijania pasji. Zupełnie jak ta zduszona dziewczyna w "Filifionce" Mariki. Tymczasem my naprawdę nie potrzebujemy poczucia bezpieczeństwa w postaci gniazdka w jakimś jednym konkretnym miejscu na ziemi, samochodu i kasy na zakupy. Silna i niezależna kobieta potrafi poradzić sobie w każdym miejscu na ziemi. Umie ryzykować. I nade wszystko dokładnie wie, czego chce. Nie szuka półśrodków, bo półśrodki jej nie zadowalają. Większą wartość od luksusowego samochodu i grubego portfela mają dla niej drobne gesty i samorelizacja na polu własnych pasji.

Ostatnio w sieci trafiłam na wywiad z Piotrem Pałaginem, który twierdził, że poczucie bezpieczeństwa należy zamienić na wewnętrzny spokój. I trudno się z nim nie zgodzić. Poszukiwanie oparcia w czynnikach zewnętrznych nie ma sensu. Harmonię można uzyskać dopiero wtedy, gdy jesteś w zgodzie z samą sobą. Jeżeli teraz zadajecie sobie pytanie, czy jestem feministką, odpowiadam: Nie, nie jestem. Po prostu staram się być silna. A jak twierdzi Marika: silne kobiety mogą być niefeministyczne.



6. Uwierz...

W siebie. W los. W przeznaczenie. W Boga. "Wiara czyni cuda" - to nie są zwykłe puste słowa. Osiem lat temu wybrałam swój zawód. Wtedy miałam na koncie parę pierwszych miejsc w konkursach literackich, ortograficznych i czytelniczych. I to wszystko. Taki nieopierzony pisklak, który krzyczy: "chcę pisać!". Szukałam własnej ścieżki i... znalazłam. Dzisiaj mogę pochwalić się wywiadami z takimi gwiazdami, jak choćby Chris Botti, Clive Standen i Gentleman. Można? Można.

7. Daj sobie czas i przestrzeń

Ostatnio pisałam o tym, że ludzie kreatywni czują dwa razy mocniej (czytaj również: Przepraszam, że tak pędzę. 10 rzeczy, które zrozumieją tylko ludzie kreatywni). Wpadają w euforię, ale zdarza się, że walczą z frustracją. Czasem lepiej jest pozwolić wyrzucić z siebie takie emocje.  To tylko stan przejściowy, a czas wszystko zmienia. Z perspektywy żałuję niektórych wypowiedzianych słów, niepotrzebnych kłótni. Tego, że egoistycznie włączałam Eminema na fulla. Ale tłamszenie w sobie emocji byłoby jeszcze gorsze w skutkach.

8. Idzie nowe... 

Kiedy minie już trochę czasu, a pierwsza fala frustracji opadnie, pozwól sobie na coś totalnie nowego i spontanicznego. Postaw przed sobą wyzwanie (nowa dyscyplina sportu?) albo zmień image. Pozwól na to, by nawet drobna zmiana w wyglądzie wywoływała uśmiech na Twojej twarzy. Jestem jednak zdania, że każda zmiana powinna być przemyślana. Nie, nie zaplanowana. Po prostu powinna być wynikiem świadomej decyzji. Tak jak tatuaż, który zostaje na ciele na całe życie.

9. Jesteś fighterką, nie ofiarą

Kiedy czujesz się jak spadający na dno Titanic, łatwo o przyjęcie postawy kozła ofiarnego. Ale to akurat najgorsza ze wszystkich ról. Pomyśl, że możesz stać na dziobie jak Kate Winslet i w jednej chwili chcieć się rzucić do morza, ale w kolejnej rozłożysz ręce, rozpuścisz włosy i poczujesz pomyślny wiatr. Ta rozgrywka wciąż trwa i chociaż przegrałaś jedną rundę, to przed Tobą jest następna. Nie rezygnuj.

10. Ucz się cierpliwości

To akurat moja pięta achillesowa. Nie lubię czekać, żyć w poczuciu zawieszenia. Takie poczucie wywołuje stan podobny do tego z teledysku "Habits (Stay High) Sabotage Remix" od Tove Lo. Niby wszystko gra, mija dzień za dniem, a Ty w dalszym ciągu funkcjonujesz jak w innym wymiarze rzeczywistości. Na końcu zdania wolę postawić znak zapytania niż wielokropek. Znak zapytania to tylko jedna wielka niewiadoma. Wielokropek to wieczne poczucie niepewności, czy to koniec, czy może jednak będzie jakiś ciąg dalszy.



11.  Przyklej serce nie tylko na WOŚP

Zauważyliście, że w dniu Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy ludzie są jacyś tacy bardziej uśmiechnięci i serdeczni? Udziela im się atmosfera, związana z pomaganiem i czynieniem dobra. Tylko dlaczego serce przyklejamy tylko raz w roku? Wyobraź sobie, że każdemu na drodze przyklejasz serducho. Od razu dostrzeżesz więcej pozytywów wokół siebie.

12. Ciesz się z małych rzeczy

Codzienność często sprowadza się do pokonywania tras typu:

Praca - Dom - Siłownia - Dom

Uczelnia - Fitness - Dom

 Praca - Kino - Dom

W tym miejscu możesz wybrać opcję, która Ci najbardziej odpowiada. Chodzisz tymi samymi ścieżkami, docierasz do tych samych miejsc. Wpadasz w rutynę i w gruncie rzeczy przestajesz się cieszyć z małych rzeczy. Bo te małe rzeczy dostrzega się dopiero wtedy, kiedy wisi nad Tobą widmo utraty czegoś, co bardzo cenisz. Dopiero wtedy uświadamiasz sobie, jak wiele miałeś/miałaś do tej pory. I nagle zauważasz złote liście w pobliskim parku, śpiew budzącego cię co rano słowika albo graffiti, które dotąd mijałeś/mijałaś obojętnie.

13. Zaakceptuj rzeczywistość

Możliwe, że czytasz ten wpis, bo uważasz, że nieszczęścia chodzą parami. Może czytasz to ze łzami w oczach - łzami, będącymi dowodem na to, że walczysz ze światem. Z sobą. Ze swoimi demonami. Przestań walczyć. Jeżeli chcesz osiągnąć cel, działaj. A potem spróbuj uzbroić się w cierpliwość i poczekać.

Czytaj również: Nie miej planu. Miej cel

14. Wejdź do gry. Zaryzykuj

Zastanów się, czy jesteś w stanie zaryzykować: opuścić kraj, wyjechać, rzucić studia. Z doświadczenia wiem, że jeśli pozbędziesz się lęku przed ryzykiem, to wokół zaczynają się dziać rzeczy, które dotąd wydawały się niemożliwe. Problem polega na tym, że tylko nieliczni potrafią tak wysoko postawić sobie poprzeczkę. Człowiek ze swej natury szuka stabilizacji, pragnie czuć się bezpiecznie, dlatego niewielu potrafi zaryzykować i opuścić swoją sferę komfortu. Nie zdają sobie sprawy, że wyzbywając się obaw przed podjęciem ryzyka stwarzają sobie możliwość na podążanie własną drogą, a czasem nawet - o, ironio - pozostanie w sferze komfortu.

15. Cierpienie wzmacnia

Podsumowanie będzie bardzo optymistyczne. Może teraz boli, może trochę cierpisz, ale po każdej burzy przychodzi tęcza. A kiedy już przyjdzie, będziesz dużo silniejsza.


Zmian się obawiasz, ja się ich nie boję. 
Myślisz, co będzie. Ja działam w afekcie. 
Ja mówię STOP


Marika


2 komentarze:

  1. Czytałam słuchając pierwszego utworu. Piękny tytuł posta, chciało by się zasiedlić na dłużej w takiej krainie. Niektóre punkty wymagają nieco pracy, wyjścia ze strefy komfortu, odwagi. Coś dla siebie wyniosłam. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie się cieszę, jeśli mogłam Cię do czegoś zainspirować. Do działania, do podjęcia ryzyka czy choćby do zwykłego uśmiechu :) Sama przeszłam tę ścieżkę i wiem, ze warto włożyć trochę pracy i odważyć się :) Bardzo dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam! :)

      Usuń

Polub na Facebooku