poniedziałek, 20 lipca 2015

Nie bój się przeszłości. Zderzysz się z nią w podróży


fot. Marieke Q, freeimages.com
Jedną z nieocenionych zalet spontanicznych podroży w pojedynkę jest to, że uczą radzenia sobie z przeszłością.

Kilka lat temu wydawało mi się, że najłatwiejszym sposobem na zatarcie złych wspomnień jest niewracanie do miejsc czy muzyki, które są z nimi związane. Dlatego też na mojej czarnej liście miejsc, do których nigdy nie pojadę, znalazła się Holandia. Dzisiaj nie ma już żadnego "nigdy", "zawsze" ani żadnej czarnej listy. Jest tylko tabula rasa.

To mniej więcej tak jak z usuwaniem znajomych z Facebooka. Jednym kliknięciem myszki próbujesz dać komuś do zrozumienia, że to koniec waszej znajomości. I nieważne, ile czasu razem spędziliście, ile wspaniałych chwil dostarczyła ci ta druga osoba, nagle ją przekreślasz. Bo nie chcesz już jej więcej widzieć. Bo wydaje ci się, że wtedy będzie jakoś łatwiej. Nie jest. No chyba że gdzieś w twojej głowie znajduje się magiczny przycisk: "Usuń wspomnienia". Szczerze mówiąc, nawet gdyby istniał, bałabym się go użyć. Bo to właśnie te wspomnienia, także te bolesne, kształtują cię takim, jakim jesteś teraz.

Według Socjopatki, jednej ze znanych blogerek, takie zachowanie świadczy o braku umiejętności radzenia sobie z własnymi emocjami, egocentryzmie oraz o słabości (zobacz też: Projekt Człowiek). Trudno się z tym nie zgodzić.

Bogatsza o doświadczenia wiem, że nie ma na świecie kraju, do którego nie chciałabym pojechać. Holandia, Węgry, Włochy i milion innych miejsc na tej planecie stoi otworem. I to się nazywa ODWAGA.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polub na Facebooku