Ostatnio zadałam to pytanie jednej z blogerek, piszących o podróżach. Karolina z bloga Podróże Dziewczyny Spłukanej jest niezwykle silną kobietą. Podobno zdecydowanie lepszy jest namiot, tyle że nie przemakający.
Przyznam się do czegoś. Lubię mieć komfort. Uwielbiam luksusowe samochody. Jeszcze parę tygodni temu uważałam, że najpiękniejsze jest ferrari. Te samochody zajmowały tyle miejsca w mojej podświadomości, że ich właściciele sami zaczęli parkować w centrum miasta! Mówię serio. W ciągu kilku dni we Wrocławiu można było zobaczyć co najmniej dwie wersje tego samochodu.
Ostatnio jednak jestem zafascynowana mustangami. Też klasa, ale trochę bardziej oldschoolowa. Fanom motoryzacji polecam Mustang Race 2015, który 29 lipca wyruszy z Wrocławia.
Zastanawiam się, co sama bym wybrała: porsche czy przemakający namiot. I wiecie co: doszłam do wniosku, że wolałabym namiot. Nie dlatego, że na porsche mnie po prostu nie stać. Ale dlatego, że mam świadomość, że spanie pod namiotem to coś, czego się nie zapomina.
Samochód można kupić, rozbić, wymienić na nowy. Wspomnienia zostają. Na zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz